6/27/2016

Od Excalibura Cd Od Iriny

Chodziłem po gòrach rozmyślając o tym gdzie mogę zamieszkać, w sumie miło by było osiedlić się w jakijeś jaskini w środku lasu lub... Z zamyślenia wyrwał mnie delikatny szelest z zachodniej strony ścieżki. Zatrzymałem się i lekko przekręciłem łeb w tamym kierunku, hmm... Czyżby pojawił się mòj obiad? Lecz zza rośli wyłoniła się smukła, biała wilczyca.
Mhm, zapowiadają się kłopoty - Pomyślałem i lekko skuliłem uszy.
- Cześć, też jesteś nowy? - Spytała i zatrzymała się kilka metròw ode mnie.
 Nowy? O co jej chodzi? 
- Witaj cna wilczyco... - Zacząłem nieśmiało. - Niezbyt rozumiem o co ci chodzi...
- Noo... Jesteś nowy w stadzie?
Stadzie? Na światłośc ona jest jakaś obłąkana...
Wadera przestąpiła z łapy na łape i rzuciła zirytowana:
- Języka w pysku zapomniałeś czy jak?
Rozmowa z nowymi wilkami zawsze sprawiała mi okropne problemy i przyprawiały o bòl brzucha, nigdy nie wiedziałem co powiedzieć i jak podtrzymywać rozmowę. Wolałem unikać innych. Hah mogę się śmiało nazywać "milczącym rycerzem".
- Słyszysz mnie?
- Hmm..? Och, proszę wybaczyć mi moje zamyślenie... Czy moglibyście cna dziewojo wyrazić się jaśniej? - Spytałem niepewnie.
- Uhhh... Pytam czy to Ty jesteś nowym członkiem watahy.
Hmm... Ach... No tak ostatnio dołączyłem do małej grupki wilkòw.. Więc to jest wataha? 
- Raczej tak...
- Och, to świetnie. Jestem Irina a Ty?
- Zwę się Excalibur. - Odpowiedziłem i lekko się skłoniłem.
- Dziwne imię... - Urwała i spojrzała za siebię.
Nadstawiłem uszy i spojrzałem w tym samym kierunku co wilczyca, doszedły mnie lekkie skrzeki i powarkiwania. Jakby w lesie odbywało się polowanie na... Gady?
- Wiesz co tam się dzieje?
Irina kiwnęła potakująco głową i rzekła :
- Tak, Sans oraz Noreia walczą z wywernami.
Po tych słowach bez wachania rzuciłem się w stronę potyczki, nie dlatego że lubię walczyć... Nie, idee ktòrymi się kieruje nakazują mi pomòc innym. Biegłem ile sił w łapach ale biała wilczyca dogoniła mnie w oka mgnieniu.
- Co żeś się tak rzucił do biegu, co?
- Wypada pomòc innym w takich sytuacjach. Niezbyt wiem gdzie biec, mogłabyś prowadzić?
- Jasne. - Rzuciła wadera i bez wahania pomknęła przed siebie.
Zazdroszczę takiej szybkości. Pomyślałem i pròbowałem nie zgubić jej z oczu co nie było takie łatwe, zważając na to że nie jestem szybkim wilkiem. Ciekawiło mnie też z kim są owi Sans i Noreia . Po dość dłuższej chwili drzewa były coraz rzadsze i moim oczą zaczęła ukazywać się polana. Wytężyłem wzrok i zobaczyłem sylwetki dwòch wilkòw jeden stał na ziemi a drugi zaś unosił się w Powietrzu?  Hmm... Ciekawe... Kątem oka zobaczyłem że jeden ze stworòw obrał sobie mnie za cel i pikował w moją strone.
Hmm... Użyć widmowego rycerza? Nie, lepiej nie. Zabiję to własno ręcznie, lepiej nie pokazywać im jeszcze moich mocy. 
 Zatrzymałem się i napiąłem mięśnie w tylnych kończynach, gdy wywerna znalazła się dostatecznie nisko odbiłem się od ziemi i skoczyłem. Byłem wdzięczy za silne nogi ktòre pozwalały mi na tak wysokie skoki.
- Hah, nie pozwolę by takie coś mnie dotknęło. - Rzuciłem z pogardą i odgryzłem głowę potworowi.
- No, no. Nieźle. - Powiedziała Irina, ktòra stała niedaleko. - Więc nie jesteś taki bezużyteczny.
Wylądowałem na ziemi i skuliłem uszy.
- Jestem silniejszy niż ci się wydaje. A teraz wybacz chcę pomòc tym dwojgu. - Rzuciłem i pognałem w stronę walczących. Na polanie aż roiło się od wywern. Czy przypadkiem nie wleźliśmy w ich gniazdo? 
- Witajcie, pozwòlcie że wam pomogę. - Powiedziałem i lekko się uśmiechąłem. Ilość potworòw wciąż rosła. Mhh.... Ta sytuacja zmusiła mnie do przywołania jednego z widmowych rycerzy.
( Ktoś? )

Fabuła

Otóż zrobił się niezły bałagan w kwestii kto z kim pisze. W takim razie sesje trwają pomiędzy

Sans - Noreia 

Excalibur - Irina

Jeśli przestajemy prowadzić fabułę z danym wilkiem piszemy ''ZAKOŃCZENIE'' na końcu.


Od Iriny cd. Norei

Użyłam ryku smoka (magia smoczego zabójcy) na wiwernie a ta została przebita na wylot.
- Czekaj wyleczę cię. - Zwróciłam się do Norei.
- Jesteś smoczym dzieckiem? - Spytała się wilczyca.
- Owszem, to dość mało praktyczna magia do walki, ponieważ muszę namalować kręg co zajmuje mi niecały ułamek sekundy. A to niestety duże opóźnienie. - Odpowiedziałam
- Stawia cię to w niekorzystnej pozycji? - Zapytał się Alfa.(nie wiem jak to odmienić)
- Niestety. - Mruknęłam
- Właśnie podobno dołączył się pewien Basior. - Mruknął Sans.
- To ja was zostawiam. - Powiedziałam i opuściłam towarzystwo aby spotkać nowego przybysza.
Co mnie zaciekawiło znajdował się przy wschodnich górach.
- Cześć. Też jesteś nowy? - Zapytałam.
< Excaliburze?> 

Od Norei cd. Iriny

-Phi, te twoje ataki wielmożny Sansie są efektowne, ale tutaj zależy na szybkim pozbyciu się wroga-mruknęłam chłodno. Mam już serdecznie dość tej serdeczności. Ple. Podeszłam powoli do dwóch wiwern (nie wiem jak się to pisze) i dałam się ugryźć. Ból delikatnie rozszedł się po moim ciele, a potwory od razu padły. Wciągnęły śmiertelny jad, wspominałam, że jestem niesamowicie trująca? Podbiegłam do kolejnej. Hmm... użyć kwasu? Czy może bardziej się pobawić? Chcę zobaczyć jak cierpi. Jak powoli umiera w mękach. Tak... to jest to co kocham. Zabijać dla zabawy! W tym czasie do zabawy dołączyło więcej stworów. Moje oczy zaczęły lśnić na czerwono. Taki mały skutek uboczny bycia boginią śmierci.
-Zaraz zginiesz- powiedziałam - jednak nieco urozmaicę ci śmierć- syknęłam. Tortury umysłem to najlepsze rozwiązanie. Trwało to zaledwie chwilę, zanim wiwerna zaczęła się zachowywać jakby błagała mnie o śmierć. No cóż, będę miłosierna i wypełnię jej życzenie.
-I co 'władco'? Dorównasz moim umiejętnościom? - rzuciłam w stronę unoszącego się Sans'a. W tym czasie Irina skoczyła ku kolejnym przeciwnikom. 

<Irina, Sans?>

Wschodnie wypłaty


Uwaga!!! 

Dnia dzisiejszego każdy wilk otrzymuje WSCHODNIĄ WYPŁATĘ, czyli 50 RC. Pieniądze zostaną przypisane do profilu postaci w ciągu następnych kilku godzin. 


6/26/2016

Nowy basior!

Do naszego stada dołączył nowy basior - Excalibur! Życzymy znalezienia swojego miejsca w tym dość niewielkim (przynajmniej na razie) stadzie!
 

Excalibur

Imię: Excalibur
Płeć: Basior
Wiek: 3 wiosny

Charakter: Jest dość nieśmiałym wilkiem, trudno jest mu zacząć rozmowę z kim kolwiek. No ale jeśli już kogoś pozna staje się dla tego wilka otwarty, miły, rozmowy. Nie licząc tego Excalibur jest honorowy, wytrwały, odważny, lubi brać udział w bijatykach, małych wojnach czy polowaniu oczywiście. Od zawsze był zauroczony w kodeksie rycerskim więc od małego stara się być idealnym rycerzem.

Cechy fizyczne: Silna budowa, przez taką budowę troszku ciężko idzie mu wykonywanie unikòw, bardzo silny zacisk szczęk, mocne pazury i silnie umięśnione nogi. Przez to że jest chodzącym workiem mięśni wolniej biega.

Cechy charakterystyczne : Dwie białe plamki nad oczami, biały brzuszek, nogi i wewnętrzna część ogona, lazurowe oczy,

Stanowisko: Palladyn.

Moce:
Błogosławieństwo Pani Jeziora - Wilk może chodzić na tafli wody oraz nie może utonąć.
Przywołanie świętego miecza - Przywołuje swój święty miecz Excalibur (stąd wspaniałe imię wilka haha)
Uzdrawianie - Może wyleczyć z siebie lub towarzyszy z ran wojennych i drobnych chorób. Lecz nie może uzdrowić umierającego lub chorującego na niewyleczalne choroby.
Pochłanianie marzeń - Wilk wchłania w siebie marzenia poległych wojowników, w ten sposób wzmacnia swoje zdolności.
Widmowi rycerze - Może przywołać 5 wilczych dusz, ale efekt ten działa tylko przez kilka godzin lub do odwołania.
Światło w ciemności - Nie można kopiować zdolności Excalibura.

Partner: Brak, nie szuka damy serca.

Rodzina: Rodziców opuścił dawno temu i nie wie co się z nimi stało.

Historia: Nigdy nie byłem w żadnym stadzie ani nic. Urodziłem się na zamku, mieszkałem tam i wychowywałem się przez 2 lata. Byłem pupilem rycerza zwanego Arturem, od małego byłem szkolony do polowań na lisy, niedźwiedzie czy też jelenie, brałem udział w licznych turniejach. Moim zadaniem było zabicie wrogiego towarzysza a później atakowanie jego pana. Jednym słowem żyłem jak pączek w maśle hehe, rodzice byli dumni ze mnie, Artur wszędzie mnie zabierał... No ale takie szczęście nie mogło trwać wiecznie... Pewnej letniej nocy jeden z rycerzy mojego pana postanowił się mnie pozbyć, czemu? Nie wiem, byłem problemem? Nie... Wracając, mężczyzna podkradł się do mnie i związał mi pysk oraz kończyny skórzanym pasem po czym wyrzucił do wora. Uroczo prawda? Nie wiem ile czasu spędziłem w worku ani kiedy mnie wyrzucił, po prostu obudziłem się w środku lasu s przykryty śnieżnym puchem. Od tego czasu minął rok... Przez 12 miesięcy sam chodzę po świecie szukając swojego miejsca... Czy kiedyś je znajdę? Heh... Zobaczymy...

Głos: Epic Rock - Heroes (feat. Zayde Wolf)

 Ilość Rubinów Ciszy (RC): 250 RC

Właściciel: Mistrzyni Vinara

6/25/2016

Od Sansa cd. Iriny

- Ale nie martwcie się. Tylko się trochę cofnijcie - gdy to powiedziałem, moje lewe oko stało się niebieskie, natomiast prawe całe czarne. Dla wygody ataków wzniosłem się w powietrze. Niedługo potem pojawiło się 7 wiwern.
- Czas potrenować podzielność uwagi - mruknąłem do siebie, ale wadery też to mogły usłyszeć. Wyczarowałem na raz 4 Lasery Gastera, które wystrzeliły w jedną z wiwern. Nie czekając, od razu "złapałem" jedną z nich telekinezą i zacząłem obijać o drzewa. Trzecią tą samą mocą cisnąłem o ziemie i od razu wysunąłem kości spod ziemi. Nabiła się, więc była martwa. Spojrzałem za siebie na samice
- No to jak? Pomożecie mi, czy chcecie tylko popatrzeć na spektakl? - spytałem patrząc na nie i jednocześnie kontynuując ataki

<Irina lub Noreia?>

6/24/2016

Od Iriny c.d Od Norei

- Ummm.... Mam na imię Irina. - odpowiedziałam w zakłopotaniu.
- Ładnie, oprowadzić cię po wataszce? - spytała Noreia
- Jeśli możesz. - odpowiedziałam i poszłam za wilczycą.
Przechadzaliśmy się przez sad. Minęła chwila a usłyszałyśmy wołanie.
- Noreia? Gdzie poszłaś?
- Chodź, to Alfa. - powiedziała i trochę przyspieszyła.
Zatrzymałyśmy się przy wilku trochę wyższym niż ja. Był biały, co mnie ciekawiło, był połowicznie szkieletem.
- Kto to? - zapytał wilk spoglądając na mnie ukratkiem.
- To jest Irina. - Odpowiedziała Noreia uśmiechając się.
Poczułam się lekko zakłopotana.
- Cześć mam na imię Sans.
- Witaj - odpowiedziałam z lekkim wstydem.
Nim skończyłam mówić usłyszeliśmy ryki. 
- Co to jest? - Spytała wilczyca próbując przedrzeć się przez hałas.
- Właśnie miałem ci powiedzieć że na terenie watahy jest z kilka wiwern.
- Wiwerny? Tu, jak to? - spytała się wilczyca.
- Myślę że to górskie. - Odpowiedział Sans
- Czyli mamy je zabić? - Spytałam
- Jeśli będzie trzeba można przelać krew, działajmy w grupie będzie łatwiej. - Odpowiedział jeszcze raz wilk.

(Ktoś?)

Od Norei cd. Iriny

Przechadzając się blisko strumyka nagle wyczułam czyjąś obecność. Powoli zbliżałam się, aż koło rzeczki zauważyłam wilczycę. Moją uwagę najbardziej przyciągnął jej ogon oraz błękitna mgławica. Weszłam na drzewo, aby obserwować ją z góry, jednak ta spostrzegła się już, że ma  towarzystwo.
-Witaj -mruknęłam. Mam dość ciężki charakter jeśli chodzi o nowe przyjaźnie. A może tym razem będzie inaczej?
Wygląda na nową w watasze, więc może przyda się ją oprowadzić nieco i zaznajomić z władcą i innymi wilkami. Tak, to jest w sumie dobra myśl. Jednak żeby do tego doszło muszę być dla niej miła. Muszę, a to niestety nie jest dla mnie takie proste.
-Nazywam się Noreia, a ty?- powiedziałam jak najmilszym głosem. Ale chyba i tak nie wyszło, gdyż wilczyca wpadła w zakłopotanie, odpowiedzieć czy nie?
Nigdy wcześniej nie przedstawiałam się pierwsza, więc czuję się lekko nieswojo.

<Irina?>

Od Iriny

Zacznijmy od początku.  Mam na imię Irina Eclipse. Chciała bym opowiedzieć wam moją historię. 
I kawałek opowieści jak byłam w wahacie. Przygarnął mnie smok o imieniu Magnus. 
Smok snów i księżyca. O ile pamiętam ma lub miał brata o imieniu Wessologia.
Zawsze mówił że on jest moim ojcem. Był przymnie. Nauczył mnie magii która jest w niby wstanie zabić smoka. On (jak ja i również) pożerał sny i światło księżyca. Jednak zniknął, nie zostawił po sobie żadnego śladu, ani zapachu. Postanowiłam go odszukać. Miałam wrażenie że robiłam to na darmo.
Cały mój świat się zmienił gdy dołączyłam do watahy.
Zaakceptowali mnie jaką byłam. Świat się budził do życia.
Ja jak zwykle siedziałam nad strumykiem. Zanim się obejrzałam znalazłam towarzystwo.
(Ktoś?)

6/23/2016

Nowa wilczyca!

Do naszego stada dołączyła nowa wilczyca - Irina! Powitajmy ją gorąco, aby szybko zaaklimatyzowała się w naszym towarzystwie! Życzymy Ci, abyś w końcu została zaakceptowana przez społeczeństwo!


AUUU!!

Irina


Imię: Irina
Płeć: Wadera
Wiek: 2 lata

Charakter: Irina jest dość otwartą osobą. Wyjątkową. Jest zmienna, lubi zadawać ból. Jednak skargi przyjmuje do siebie głęboko. W razie potrzeby jest wstanie zabić cały legion by chronić rodzinę kosztem swojego życia. Chce być zaakceptowana.

Cechy fizyczne: Smukła sylwetka,lekka budowa,długi ogon, lekko zbudowane nogi pozwalają szybko biegać, silne szczęki.

Cechy charakterystyczne : Czarne Znaki,Dwu kolorowe uszy, Błękitna Mgławica, Piłowe Kły

Stanowisko: Obrońca Alphy | Najemnik | Uzdrowiciel

Moce:
- Kopiowanie Mocy
- Leczenie (Drobne leczenie)
- Zamiana w smoka (limit czasowy to 4 dni, po użyciu tego wilk mdleje.)
- Magia Smoczych Zabójców (Każdy Zabójca Smoków używa własnej formy magii, tak jak każdy smok, jest mistrzem własnego żywiołu. Zabójcy Smoków mają również zdolność do jedzenia własnych żywiołów dzięki czemu uzdrawiają się i dodają sobie energii. )
- Żywioł Księżyc i Sny
- Czytanie w myślach
- Uzdrawianie (Wilczyca przenosi na siebie obrażenia wilków)
- Przewidzenie Przyszłości (Od czasu do czasu)
- Dragon Force ( Wilk ma na jakiś czas. Smocza: siłe,szybkość itp.)
- Nekromancja (Wilk przywraca do życia wilka ale ona umiera)

Partner: Brak 

Rodzina: Nie ma

Historia: Irina była adoptowana przez smoka. Ten ją wychował, nauczył magii. Jednak zniknął. Alfa pozwoliła jej dołączyć do watahy.

Inne zdjęcia : 

Ilość Rubinów Ciszy (RC): 250 RC

Właściciel: Ilitin

Witamy :D

Serdecznie witamy w naszych skromnych progach. Rozejrzyjcie się drogie wilczęta, może znajdziecie sobie tu jakiś miły kąt. Jeśli to nastąpi to zapraszam do kategorii 'POSTACIE', gdzie znajdziecie krótki formularz, który należy wypełnić przed dołączeniem. My już się żegnamy.

AUUUU!!!



Sans


 Imię: Trzeba się jakoś Sansownie  nazwać, prawda?
Płeć: Basior, naturalnie

 Wiek: 3 lata na karku

 Charakter: Sans jest dość leniwym wilkiem z bardzo dużym poczuciem humoru (a przynajmniej nim zakrywa swoją prawdziwą osobowość). Jego ulubione zajęcia to obijanie się i opowiadanie wszystkim dookoła sucharów. Ale za to potrafi być niezwykle wiernym przyjacielem. Pomimo swojego czasem nieznośnego charakteru potrafi udzielić bardzo przydatnych rad i pocieszyć, gdy wydarzy się coś złego. Praktycznie nie wyraża złych emocji, przynajmniej w gronie publicznym. Ktoś musi go naprawdę mocno zranić psychicznie, by zaczął atakować. Z charakteru jest też dosyć tajemniczy. Wbrew pozorom jest również niezwykle inteligentny, ma pojęcie o rzeczach, o których mało kto wie.
Cechy fizyczne:  Mimo że na to nie wygląda, Sans jest bardzo szybki i zwinny. Potrafi bardzo szybko ocenić sytuację, w której się znajduje, co bardzo mu ułatwia unikanie ciosów podczas walki. Jednak nie potrzeba wiele, by zadać mu ciężkie obrażenia, ponieważ nie jest zbyt wytrzymały. Ona sam także dużych obrażeń nie zadaje, jednak za to jego ataki są dosyć agresywne, przez co trudne do uniknięcia

 Cechy charakterystyczne :  Wiecznie wyszczerzone kły w uśmiechu (bardzo rzadko zmienia wyraz pyska), oczodoły zamiast oczu, które zmieniają się pod wpływem nastroju - w normalnym nastroju są czarne z białymi źrenicami (o ile tak można je nazwać), gdy jest bardzo poważny robią się całe czarne, a gdy jest wściekły, jego prawe oko jest czarne, a lewe świeci na niebiesko. Ma na sobie sweter od ludzi, pod którym kryje się jego szkielet (przednie łapy, żebra i większość kręgosłupa to gołe kości). Jest także dość niski jak na wilka. Jego język jest niebieski i nie przypomina języka, a bardziej mackę (która świeci w ciemności na jasnoniebieski kolor), natomiast gdy jest wściekły, z tego języka wyrastają nieco mniejsze macki, co wygląda dość strasznie
Stanowisko: 
Alpha, z wyboru ludu
Komediant z własnej, nieprzymuszonej woli
Sędzia, jak wyżej

 Moce:
- Telekineza: Potrafi przenosić rzeczy lub inne wilki siłą woli, czasem używa tego do walki. Wtedy podnoszona rzecz (lub wilk) świeci na lekki niebieskawy kolor
- Przywołanie kości: Wokół Sansa pojawiają się kości, które unosi za pomocą telekinezy i ciska nimi w przeciwnika. Kości mogą także "wyrosnąć" spod ziemi
- Teleportacja: Tutaj chyba nie trzeba wyjaśniać
- Lasery Gastera: Tego ataku nauczył go ojciec (stąd nazwa). Przyzywa on czaszki dziwnych stworzeń, które strzelają laserami z paszczy, które są niezwykle trudne do uniknięcia.
- Telepatia: Używa jej bardzo rzadko, głównie żeby dla żartu kogoś wystraszyć (lub gdy robi się bardzo poważny), porozumiewa się wtedy za pomocą myśli. Zazwyczaj w głowie tego, do którego Sans mówi, rozlega się "bezdźwięczny" szept - rozumie się słowa, ale nie słyszy głosu
- Lewitacja: W zasadzie nie do końca jest to moc, a raczej używanie telepatii na samym sobie
- Zatrzymywanie czasu: Sans potrafi zatrzymać czas wokół siebie, a czasem także wokół innych, by coś im przekazać (a żeby inni wokół o tym nie słyszeli)
- Kara karmy: Im więcej wilk ma na sumieniu, tym większe obrażenia dostaje
Partner: Brak, a przynajmniej na razie

 Rodzina: 
Gaster - ojciec [*]
Papyrus - młodszy brat

 Historia: 

 ***
WPIS PIERWSZY

Po raz pierwszy otworzyłem oczy. Ujrzałem matkę i ojca. O niczym wtedy nie miałem pojęcia. Jedyne o czym pamiętam to to, że uśmiechali się patrząc na mnie. Rozpoczęło się dla mnie nowe życie

***
WPIS DRUGI

Kilka dni później nauczyłem się chodzić. Rodzice byli ze mnie dumni. Ojciec zabrał mnie do swojego "laboratorium", czy jak to się tam nazywało. Było tam pełno urządzeń, o których nie miałem pojęcia. O dziwo zainteresowało mnie to

***
WPIS TRZECI

Zostałem oficjalnym asystentem ojca. Przynosiłem mu różne rzeczy, pomagałem w niektórych eksperymentach, a z czasem sam zacząłem się tym bawić. Oczywiście nie wszystko zawsze szło po mojej myśli. Matka nie wyglądała na zadowoloną

***
WPIS CZWARTY

Wykończyła mnie choroba. Zmarłem. Zarówno matka jak i ojciec pogrążeni byli w rozpaczy. Jednak Gaster się nie poddał. Ze wszystkich sił próbował mnie wskrzesić. Udało mu się, choć nie całkiem. Połowa mojego ciała była szkieletem

***
WPIS PIĄTY

Miałem półtora roku. Urodził się mój brat, Papyrus. Matka zmarła od razu po urodzeniu go. Ojcu nie udało się jej wskrzesić. Był wściekły. Poprosił mnie na chwilę do swojego laboratorium. Wstrzyknął mi coś, po czym zasnąłem

***
WPIS SZÓSTY

Obudziłem się. Czułem się jakoś... inaczej. Może trochę silniejszy. Okazało się, że mam nowe moce. Jednak nie spodobało mi się to, że mój ojciec zrobił mi to bez ostrzeżenia. Bałem się, że zrobi to samo z Papyrusem

***
WPIS SIÓDMY

Moje obawy się potwierdziły. Zrobił to też Papyrusowi. Gdy tylko młody poszedł, zrobiłem ojcu awanturę. Wynikła z tego ostra walka. Zarówno ja jak i Gaster byliśmy ranni. Ale on bardziej. Co gorsza Papyrus wszystko widział. Musiałem uspokajać go dwa dni. To wszystko moja wina...

***
WPIS ÓSMY

Ojciec zginął. Za bardzo się wciągnął w swój nowy wynalazek. Musiałem wszystko powiedzieć młodemu. Znów wpadł w traumę. Bardzo ciężko było go z tego wyciągnąć. Musieliśmy uciec stamtąd jak najdalej

***
WPIS DZIEWIĄTY

Bardzo zbliżyłem się do Papyrusa. Zauważyłem, że młody bardzo lubi zagadki. Tworzył je praktycznie bez przerwy, po czym kazał mi je rozwiązywać. Oczywiście robiłem to dla niego. W sumie fajna była z tym zabawa. Zaczęło mu też przeszkadzać moje lenistwo i luźne podejście do wszystkiego. No cóż, rodziny się nie wybiera...

***
WPIS DZIESIĄTY

Młody bardzo wyrósł. Był chyba dwa razy wyższy ode mnie. Zrobił się strasznie energiczny, przez co czasem ciężko za nim nadążyć. Stwierdziłem, że jest chyba już na tyle dorosły, że byłby w stanie poradzić sobie sam

***
WPIS JEDENASTY

Pożegnałem się z Papyrusem. Obiecałem mu, że wrócę. Nie byłem jednak pewien, czy to była prawda. Wsiadając na statek miałem nadzieję, że okaże się być to prawdą. Albo że przynajmniej to on odnajdzie mnie...

***

 Głos: Od 1:08

Inne zdjęcia : 

  Ilość Rubinów Ciszy (RC): 250 RC

  Właściciel: smok7

Noreia


Imię: Noreia

Płeć: Wadera

Wiek: 3 lata


Charakter: Zdradliwy. Nie zwracaj uwagi na jej delikatny, uroczy wygląd. W duszy jest gorsza niż niejedno ścierwo. Cichy zabójca. Dla znajomych jest chłodna, boi się zostać zraniona. Nie chodzi mi teraz o ból fizyczny, lecz psychiczny. Zastanawia się nad swoją reakcją na tzw. prawdziwą miłość. Zdarza się, że jest wredna, po prostu odtwarza charaktery innych, bo wciąż nie wie jak zachowują się zwykłe wilki, mimo, że jest na tym świecie już trzy lata. Czy znajdzie się osoba, która ją odmieni? Sprawi by ukazała jej swą lepszą stronę?


Cechy fizyczne: Zazwyczaj walczy swoimi mocami, co nie oznacza, że nie jest zwinna. Unikanie ataków należy do jej specjalności, natomiast jest mało wytrzymała. Najsłabszy atak potrafi ją zranić. 'Boginie są delikatne'.

Cechy charakterystyczne:  Długi jasny ogon oraz białe oczy. Na pysku i przednich łapach charakterystyczny znak.

Stanowisko:  Gamma | Zielarka | Tropicielka
Moce: 

- Telepatia - Oznacza to nie tylko słabe żarty wynikające z wpływania na myśli i decyzje innych. W grę wchodzę tortury i niezwykły ból zadawany jedynie siłą umysłu.


- Nihil Novi - Żadne czary czy uroki nie wpłyną na jej umysł.

- Materializacja - może zmaterializować przed sobą dowolną rzecz, od małego rzecznego kamyczka aż po olbrzymie drzewo. Wystarczy, że pomyśli o owym przedmiocie, zwierzęciu bądź nawet roślinie i pomyśli lub na głos powie: chcę. Wtedy przed nią pojawia się rzecz, o której myślała.


- Magiczne oczy - Widząc jakąś roślinę od razu zna jej szczegółowe zastosowanie w lecznictwie, rozpoznaje wszelkie trucizny użyte na innych stworzeniach bez uprzedniego zbadania jej. Skutkiem ubocznym tej mocy jest również to, że widzi w ciemnościach jak w dzień, tj. nocy, podziemiach itd.


-Venome - kwas zamiast krwi, może rozwiać się w chmurę trujących oparów, w kłach i pazurach płynie jad, po ugryzieniu paraliżuje ofiarę, lub zabija. (za pozwoleniem)


-Droga cienia- potrafi się ukryć w najmniejszym cieniu, a ty nawet i tak jej nie zobaczysz...


-Pnącza- panuje nad każdy rodzajem pnączy. Od tych cieniutkich po te grube i kolczaste...


-Biała Smuga- staje się mgłą i niczym duch umyka od wszelkich ciosów, kamieni, piasku...po prostu jest nieuchwytna. Przenika przez drzewa, kamienie ściany i niczym powietrze unosi się w górę. (dzięki tej umiejętności może latać)


-Kami no Henkan - na godzinę przywraca swój dawny, boski wygląd.


Partner: Brak


Rodzina: Bogowie z Japońskich wierzeń - zapomniani przez Noreię.


Historia: Kilka lat temu ktoś wypowiedział życzenie. Z tego życzenia powstałam ja- Moreissa, młoda bogini śmierci. Dawniej byłam czczona przez wilki pochodzące z Japonii, jednak gdy zapragnęłam żyć wśród nich, coś poszło nie tak. Podczas ceremonii przywołania, mój wygląd zmienił się nie do poznania i straciłam większość swych mocy. Kapłan widząc to wykrzyknął 'Noreia', co znaczyło 'Demon'. Wygnano mnie, a tamtejsze psowate przestały wierzyć w bogów i boginie, za co oczywiście spotkała je bolesna kara. Włóczyłam się przez kilka lat, tłumiąc to wszystko w sobie. Mając dwa lata wypiłam miksturę zapomnienia, przez co mogłam zapomnieć o mojej 'boskiej' rodzinie. Jednak o swym pochodzeniu pamiętam dalej. Mimo wszystko przyjęłam tutejszą wiarę i przystosowałam się do życia wśród 
 



Inne zdjęcia : 


Ilość Rubinów Ciszy (RC): 250 RC 
 

Właściciel:  wiki0305